Troszkę o mało znanej historii pisma V LO z Gdańska „Opornik”.
Wspomina Przemysław Kledzik „Sted”
Szczegóły mocno się zatarły w mojej pamięci. Niemniej z tego co pamiętam, jakoś w połowie lat 80-tych, spotkałem się z kilkoma kolegami z podstawówki (nieistniejąca Szkoła Podstawowa Nr 35).
Byli to wspomniani wcześniej: Marcin Śmiałek, Bartek Ślusarski i Wojtek Pardus. Koledzy uczyli się w V LO. Ja natomiast wieczorowo w III LO. Wśród kolegów znany byłem jako osoba czynnie uczestnicząca w marszach niepodległościowych. Między innymi byłem- aresztowany 31-08-1982r po myszy w kościele św. Brygidy. Do niczego się nie przyznałem.
Wypuszczono mnie po paru godzinach ponieważ byłem nieletni - miałem wtedy 15 lat.
Wracając do spotkania z Marcinem, Bartkiem i Wojtkiem- zaproponowali mi drukowanie w drugim obiegu. Chodziło o pismo „Opornik” - związane z V LO. Zgodziłem się bez wahania.
Prosili też o udostępnienie lokalu. Początkowo myśleliśmy aby drukować w moim mieszkaniu.
Stwarzało to ryzyko dekonspiracji - stukanie w maszynę do pisania było głośne i słyszalne w całym mieszkaniu. Zdecydowaliśmy się drukować w mojej piwnicy, grube poniemieckie mury i betonowy strop skutecznie tłumił hałas. Jako dzień pracy wybraliśmy środy ponieważ ten dzień w mojej wieczorówce był wolny od zajęć i wszyscy mieliśmy wolne popołudnie. To, że spotkanie miało miejsce około 1985 r. mogę ustalić na podstawie tego, że jeden z artykułów, który drukowaliśmy- opisywał zagrożenia płynące z energetyki jądrowej i budowy elektrowni w Żarnowcu. Artykuł wydawał mi się wtedy śmieszny i infantylny. Chciałem nawet napisać jakąś ciętą ripostę. Całe szczęście, że się powstrzymałem.
Jakoś po kilku miesiącach doszło do awarii elektrowni w Czarnobylu a artykuł krytykujący energie jądrową okazał się proroczy:)
Drukowaliśmy do końca. Czyli do Okrągłego Stołu lub trochę dłużej do "wolnych "wyborów(dokładnie nie pamiętam). Wtedy to otrzymaliśmy polecenia zaprzestania działalności.
Nasze wcześniejsze poczynania miały jednak pozostać w kompletnej tajemnicy. Nikt nie miał pewności czy komuniści rzeczywiście oddadzą władze.
Z ciekawostek, Opornik początkowo był drukowany zwykłą czarną farbą, następnie otrzymaliśmy kilka puszek farby czerwonej. Na moje pytanie dlaczego Opornik jest drukowany w kolorze naszych wrogów- ktoś mi wyjaśnił, ze region gdański otrzymał farbę czarną i czerwoną lepsza farba trafiła do drukarni o większym nakładzie a nam została czerwona:) Jeżeli dobrze pamiętam to drukowaliśmy tak do końca.
Opornik wychodził w nakładzie 15- 20 egzemplarzy. Na tyle sztuk pozwalała jedna matryca(a był to towar absolutnie deficytowy). /Z naszych ustaleń nakład pisma sięgał do 200 egz. PRZYPIS RED./
Kolejne egzemplarze z tej samej matrycy, miały coraz bardziej rozmazana czcionkę.
Któregoś razu kierujący nami kolega (absolwent V LO- którego nazwiska nie znałem). Postanowił przenieść drukarnie do innego lokalu-miało to wynikać z aresztowań i niebezpieczeństwa dekonspiracji. Spakowaliśmy się do dużej sportowej torby(maszyna do pisania, wałek, farba, matryce, drewniana ramka do rozprowadzania farby).
Szliśmy ul. Grottgera w Stronę parku Oliwskiego. Pech chciał że na naszej drodze pojawił się patrol ZOMO:) Nogi się pod nami ugięły. Szczęśliwie minęli nas. Byliśmy tak przestraszeni, że postanowiliśmy zrezygnować bo obecna lokalizacja jest bezpieczniejsza niż marsz po ulicach patrolowanych przez ZOMO:)
Odnośnie techniki druku- stosowaliśmy sitodruk. /Druk białkowy – pomyłka autora/.
Matryce formatu A4 wprowadzało się do maszyny do pisania i wystukiwało dostarczony tekst. Następnie matryca była układana w drewnianej ramce posmarowanej farbą. Na to układało się czystą kartkę papieru i po odciśnięciu farby wałkiem przez matryce- otrzymywało się nadrukowaną kartkę.
Któregoś razu poproszono mnie o to abym wymyślił sobie pseudonim- zdziwiło mnie to. Przecież wszyscy mówią do mnie Kledziu lub Klekot! Wyjaśniono mi, że FMW chce umieścić w najbliższym wydaniu podziękowania za udostępnienie lokalu i pomoc w poligrafii. Dlatego pseudonim nie może być łatwy do skojarzenia z nazwiskiem. W ten sposób w jednym z ostatnich numerów Opornika znalazły się podziękowania dla Steda:)
Odnośnie przynależności do FMW.
Na stronie SFMW jest wpis dotyczący Bartka Ślusarskiego jako działacza FMW.
Wnioskuje z tego, że należeliśmy do FMW, pamiętam też że przekazano mi informacje
o próbach zacieśnienia naszej współpracy (FMW) z ruchem Wolność i Pokój.
Dodatkowo po około roku działalności składałem przysięgę.
Nasze działania koordynował, absolwent V LO.
Każde wydanie Opornika było archiwizowane.
Archiwum zostało zakopane (dwuetapowo) na terenie ogrodu ul. Kasprowicza 7.
Sprzęt drukarski: wałek, drukarka, matryce została przekazana jako rekwizyt - nauczycielowi historii Leszkowi Kledzikowi. Archiwum jest nadal do odnalezienia…
Pozdrawiam
Przemek Kledzik (Sted)