Odsłonięcie pomnika Śp. Adama Dydzińskiego - dodano 12/11/2007 r.11 listopada w Kętrzynie spotkaliśmy się aby wspólnie odsłonić pomnik naszego kolegi Adama Dydzińskiego. O godzinie 13-tej odbyła się msza święta na której kazanie wygłosił jeden z nas, ksiądz Jarosław Wąsowicz. Po mszy udaliśmy sie na cmentarz aby złożyć wieńce i jeszcze raz pomodlić się wspólnie w gronie rodziny i znajomych za duszę tak wcześnie zmarłego kolegi.
Kazanie z okazji Święta Niepodległości i poświęcenia pomnika ś.p. Adama Dydzińskiego, Działacza FMW Warmii i Mazur,
Kętrzyn 11 listopada 2007 r., ks. Jarosław Wąsowicz SDB
Tylko ludzie, którzy swoją postawą
mówią o miłości do Ojczyzny
mogą nauczyć nas patriotyzmu
Dwie ważne przyczyny gromadzą nas dzisiaj przy stole eucharystycznym. Dies Domini – Dzień Pański, w którym chcemy oddać chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu, pochylić się nad jego Słowem, przynieść mu w darze cały ból naszego istnienia i codziennych zmagań z samym sobą i z naszymi problemami, chcemy także nasycić się Bogiem, który daje nam się cały w eucharystycznych postaciach swojego ciała i swojej krwi. Drugi powód naszego świętowania to Dies Patria – dzień Ojczyzny, Narodowe Święto Niepodległości, kiedy chcemy złożyć dziękczynienie Bogu za dar wolności oraz prosić go o pomyślność i błogosławieństwo dla Polski. Chcemy dzisiaj także wspomnieć tych wszystkich, którzy tę wolność nam wywalczyli, którzy walce o niepodległość Ojczyzny poświęcili swoje życie. Ich imiona nie mogą być zapomniane! Musimy wyryć je w naszych sercach i przywoływać właśnie w takich momentach – na chrześcijańskiej uczcie miłości w dniu narodowego święta. Kiedy spojrzymy na nasze ojczyste dzieje, tak pięknie te dwie Ojczyzny: niebiańska i ziemska współbrzmiały zawsze w sercach Polaków, którzy miłowali i jedną i drugą ojczyznę jednakowo. Poprzez miłość do Ojczyzny ziemskiej dostąpimy kiedyś miłości w Ojczyźnie niebieskiej.
W życiu można wierzyć i można bawić się w wiarę w zmartwychwstanie.
Drodzy, dzisiejsza ewangelia przedstawia nam historię spotkania Chrystusa z sadyceuszami. Opowiadają oni historię kobiety, która była żoną siedmiu braci i zadają Chrystusowi prowokujące pytanie: czyją będzie żoną po śmierci? Wbrew pozorom dzisiejsza perykopa z ewangelii św. Łukasza nie jest opowiadaniem o tym, jak człowiek próbuje zmagać się z Bogiem, zagiąć go trudnym pytaniem zaprawionym złośliwością i szyderstwem. To pytanie ludzi, którzy próbują ośmieszyć wiarę w zmartwychwstanie i życie wieczne. Sadyceusze byli częścią żydowskiej arystokracji, która upajała się życiem doczesnym opływając w bogactwa, tracąc czas na zabawę i ciągłe szukanie przyjemności. Byli ludźmi władzy i pieniędzy, praktykującymi materializm jako największa wartość i sens życia. Życie przyszłe ich nie interesowało, nie wierzyli też w zmartwychwstanie, więc próbowali je publicznie wykpić zadając na zakończenie wymyślonej przez siebie historii pytanie: „przy zmartwychwstaniu którego z nich będzie żoną?”
Drodzy bracia i siostry, odczytana przed chwilą ewangelia jest pytaniem o wiarę w zmartwychwstanie. W świetle wiary stale aktualna pozostaje sprawa zmartwychwstania i życia wiecznego. Te pojęcia niestety nie należą do słownika naszych codziennych rozmów i dyskusji. Pozostają jednak ukryte głęboko w świadomości każdego wierzącego. Są szczególną mocą i źródłem nadziei w momentach trudnych, w chwilach doświadczenia niesprawiedliwości czy opuszczenia, bolesnych rozczarowań, chorób czy odejścia najbliższych.
W życiu można wierzyć i można bawić się w wiarę w zmartwychwstanie. Dzisiejsza Ewangelia świetnie pokazuje tę różnicę. Wiara jest otwarciem się na słowo objawiającego się Boga, który kocha nas i pragnie zbawić. Otóż saduceusze do słowa Bożego podchodzili wybiórczo; przyjmowali z niego tylko to, co im odpowiadało. Boża obietnica zmartwychwstania ciał wydawała im się niezgodna ze zdrowym rozsądkiem, więc tej prawdy nie uznawali. Słowa Bożego nie przyjmowali jako słowa życia.
Budując swój światopogląd, saduceusze umieścili w nim wiele prawdy o Bogu — i to, że jest Stwórcą, i że jest sprawiedliwy, i wszechwiedzący, że dał nam przykazania, i że będzie naszym Sędzią. Pan Jezus jednak wykazał im, że uznając to wszystko, ale odrzucając obietnicę zmartwychwstania ciał, raczej bawią się w ludzi wierzących, niż są nimi naprawdę.
Zmartwychwstanie jest jedną z kluczowych prawd, bo daje nam perspektywę przyszłego życia, co jednocześnie odpowiednio ustawia nas do doczesnego życia. Bez zmartwychwstania próżna byłaby nasza wiara. Nie ma dziś lepszej nowiny dla każdego z nas od tej, że zmartwychwstaniemy kiedyś razem z Jezusem, że jesteśmy dziedzicami nieba, że spotkamy tam wszystkich tych, którzy w chrystusową obietnicę życia wiecznego uwierzyli1.
Tylko ludzie, którzy swoją postawą mówią o miłości do Ojczyzny
mogą nauczyć nas patriotyzmu
Dla wielu uczestników dzisiejszej eucharystii spotkanie przy ołtarzu zmartwychwstałego Chrystusa przybiera szczególnego wymiaru. Działacze Federacji Młodzieży Walczącej z różnych stron Polski, zjechali się dziś do Kętrzyna, aby oddać hołd ś.p. Adamowi Dydzińskiemu, twórcy regionu Warmii i Mazur naszej organizacji. Odszedł do Pana 28 lutego 2007 r. Chcemy wspólnie się pomodlić o radość nieba dla Adama i Boże błogosławieństwo dla jego rodziny. Chcemy przywołać w tym szczególnym dniu narodowego święta piękną postać naszego przyjaciela i jego świadectwo życia pełnego miłości do Boga, Ojczyzny i najbliższych. Każdy zakątek naszej Ojczyzny przywołuje dziś swoich bohaterów walki o jej wolność. W Kętrzynie bohaterem sprawy niepodległości jest ś.p. Adam. W jego osobie oddajemy dziś hołd wszystkim naszym nie żyjącym już kolegom, którzy w latach 1984 –89 w szeregach Federacji Młodzieży Walczącej w różnych częściach Polski walczyli z komunistycznym reżimem w szkołach, na uczelniach czy jako młodzi robotnicy w zakładach pracy. Przywołujemy Wasze postaci bo tylko ludzie, którzy swoją postawą mówią o miłości do Ojczyzny mogą nauczyć nas patriotyzmu.
Powiedzieliśmy sobie przed chwilą, że w życiu można wierzyć i można bawić się w wiarę w zmartwychwstanie. Tak samo w życiu można być patriotą i można bawić się w patriotyzm! Niestety wciąż przy głosie wielu jest takich, którzy bawią się w patriotyzm. Ja sadyceusze z dzisiejszej ewangelii wybierają sobie z Ojczyzny w danym czasie, to co się im podoba, co jest wygodne, bezpieczne. Wszystko po to, aby nieustannie opływać w dobra świata, cieszyć się codziennie tysiącem jego błyskotek, wciąż być przy władzy i pieniądzach. Jak sadyceusze budują swój patriotyczny światopogląd: mówią, że Polska jest jedna, najpiękniejsza, że trzeba ją kochać, dla niej pracować i bronić jej niepodległości. Tyle tylko, że ta miłość do ojczyzny i troska o jej niepodległość wciąż dla nich znaczy coś innego: kiedyś patriotyzm oznaczał przyjaźń z mordercami polskich oficerów z Katynia, dzisiaj ipatriotyzm dla nich to poklepywanie się po plecach z rządcami Zachodu i poprawne myślenie polityczne. Ważne jest to by było miło i przyjemnie, bezkonfliktowo, kolorowo, pozytywnie. Kiedyś byli członkami komunistycznych totalitarnych rządów, dzisiaj są demokratami i jeżdżą po całym świecie ucząc demokracji innych. Kiedyś prześladowali solidarnościowe podziemie dzisiaj na patriotycznych uroczystościach wręczają swoim byłym ofiarom medale. No bo skąd oni niby mogli wiedzieć, że tak się to wszystko potoczy – słyszymy co jakiś czas , podczas dokonywania samokrytyki przez tych, którzy kiedyś socjalizmu bronili jak niepodległości. I z tej rozpaczy, że nie mogli przewidzieć się upijają, najlepiej na grobach polskich bohaterów.
Trzeba nam patrzeć i wyciągać wnioski. Uczyć się patriotyzmu, od tych dla których walka o niepodległość była wciążtą sama wartością, którzy pokazali, że dla dobra Ojczyzny, dla prawdy, solidarności, sprawiedliwości i godności są w stanie poświęcić życie. Tacy bezkompromisowi patrioci zawsze ratowali honor Polski. Pokazali, że niezależnie od zewnętrznych i wewnętrznych uwarunkowań politycznych można przez życie przejść godnie. Nie trzeba żyć na kolanach. Można kroczyć przez życie dumnie i z podniesioną głową. Tak jak wypisane zostało na pomniku śp. Adama: „Idź wyprostowany pośród tych co na kolanach”
Taką właśnie postawą odznaczał się nasz przyjaciel śp. Adam Dydziński. W trudnych warunkach organizował podziemne struktury FMW. W Kętrzynie był przecież wtedy zupełnie inny klimat społeczny niż w solidarnym Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie. Adam wydawał tu z kolegami podziemne pisma Federacji: „Kreska", "Larwa", "Lolek", "Sąd Kapturowy". W czasie działalności konspiracyjnej wielkim przeżyciem stało się dla niego spotkanie z ojcem św. Janem Pawłem II. Niósł wtedy w tłumie dumnie transparent „Federacja Młodzieży Walczącej Warmii i Mazur solidarna z Ojcem Świętym”, i jak się okazało transparenty FMW z Kętrzyna były wtedy jedynymi, które reprezentowały naszą organizację na spotkaniach z papieżem – gdańskie zostały aresztowane przez służbę bezpieczeństwa razem z kilkoma naszymi kolegami. Jeden z przyjaciół Adama wspomina: „Zasady to była rzecz najważniejsza w życiu Adasia. Kiedyś zwierzył mi się jakie znaczenie miała dla niego Homilia Ojca Świętego Jana Pawła II wygłoszona do młodzieży na Półwyspie Westerplatte w 1987 r. Ojciec Święty przekonywał wtedy młodych ludzi , że każdy musi mieć swoje Westerplatte. Adaś bronił swojego Westerplatte do końca i nigdy nie skapitulował. Tym Westerplatte była dla niego rodzina i miłość do Ojczyzny. Tej Dużej i tej Małej w Kętrzynie.” Inny kolega z konspiracji dodaje: „Adam potrzebował wolności jak ryba wody. Potrzebował potwierdzenia w życiu prawdy o wspaniałości Polaków i naszej historii. Kochał historię Polski. Był oczytany i zafascynowany takimi postaciami jak Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Józef Mackiewicz”.
Adam Dydziński wierny ideałom Polski Walczącej nigdy nie zaakceptował rozmów opozycji z komunistami, traktując je jako zdradę ideałów o które walczył w szeregach FMW. Po roku 1989 wydawał „Warmiński Informator Niepodległościowy”, działał w szeregach Polskiej Partii Niepodległościowej, Ruch dla Rzeczypospolite i Ruch Społeczny AWS, kontestując na końcu to co się w nim działo - Adam nigdy nie szedł na żadne kompromisy moralne. Bardzo bolało go to, że ważne miejsce w życiu Kętrzyna pełnili jego byli oprawcy. Dzisiaj kiedy wspominamy piękną postać naszego kolegi, staniemy za chwilę przy jego grobie, aby poświęcić na nim pomnik. Wieko trumny ś.p. Adama zamknęło historię pięknego życia. Nigdy o niej nie zapomnijmy!
Adamie, jako twoi przyjaciele z Federacji Młodzieży Walczącej z różnych części Polski, przybyliśmy tu także po to, aby wypowiedzieć jeszcze raz słowa wypowiedziane w dniu twojego pogrzebu: Adamie to ty ratowałeś honor tego miasta!
Drodzy bracia i siostry! W tym wspaniałym dniu, zechciejmy z wiarą w zmartwychwstanie polecać Panu Bogu duszę ś.p. Adama, dusze naszych zmarłych przyjaciół z Federacji Młodzieży Walczącej. Módlmy się za tych wszystkich, którzy na przestrzeni wieków dali świadectwo miłości do Ojczyzny, gotowi poświęcić za nią swoje życie. I módlmy się za nas samych, abyśmy umieli być wierni Bogu i Polsce w każdym miejscu i w każdym czasie.
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie!
Amen